Podsumowanie dwóch miesięcy pracy #dajsiepoznac

Minęły dwa miesiące odkąd wystartował konkurs “Daj się poznać” a tym samym moja praca nad swoim pomysłem na aplikację Android. Co się w tym czasie wydarzyło, czego się nauczyłam, co się zmieniło?

W ostatnim czasie zapadła decyzja by zmienić środowisko pracy z Ubuntu Gnome na Windowsa. Wiele razy narzekałam na niestabilność w działaniu środowiska. Do tego doszła konieczność restartu Ubuntu co najmniej raz dziennie nawet jeśli pracowałam nad aplikacją tylko parę godzin. Jeśli zdarzało mi się siedzieć nad nią cały dzień to i restart zdarzał się dwa razy dziennie. System się totalnie zawieszał, nie reagował na żadne skróty klawiaturowe więc o restarcie x-ów nie mogło być mowy. Pewnie wiele zależy tutaj od samego Ubuntu a także od konfiguracji sprzętu, bo jak wiadomo od sprzętu do sprzętu bywa różnie. Niestety te problemy dręczyły mnie na dwóch komputerach. Może nie są jakieś najnowsze, ale 8GB RAM i i5 3.20GHz z 4 rdzeniami powinno chyba wystarczyć… O ile na stacjonarnym mam przynajmniej przycisk reset o tyle na laptopie każde wyłączanie za pomocą przycisku “Power” przyprawiało mnie o ból serca:( Takie traktowanie komputera jak wiadomo nie najlepiej na niego wpływa i doświadczyłam także problemów z tym związanych. Mianowicie po jednym takim resecie przyciskiem “Power” emulator Androida przestał działać. Nie łączył się ze środowiskiem pozostając ciągle w stanie “Disconnected”, trzeba więc było utworzyć nową instancję.

Oczywiście nie wiem czy te problemy znikną, gdy będę pracować na Windows, ale chciałabym spróbować zanim wykończę sobie sprzęt. Tym bardziej, że to zawieszanie się zdarza się ostatnio coraz częściej i skutecznie spowalnia mi pracę.

Na Ubuntu często zdarza się też, że emulator Androida zżera jakąś straszliwą ilość procesora albo sama Java zżera ten, który jest a także ten którego nie ma jak widać na zrzucie ekranu poniżej:

Procesor

Przyznam jednak, że przez dwa miesiące przyzwyczaiłam się do Ubuntu i jest to dla mnie nadal cenne doświadczenie – spróbować czegoś innego. Poza Visual Studio nie było nic co by mnie do Windowsa przyciągało. No i co ciekawe – przekonałam się wreszcie i polubiłam Gimpa, ponieważ na Ubuntu działa o niebo szybciej niż na Windows:) Tak dzielnie wspierał mnie w tworzeniu screenshotów do bloga, że zainstalowałam go również na Windows.

Natomiast jeśli chodzi o Android Studio na Linux – odkryłam na przykład szybko rzucający się w oczy błąd – mianowicie, gdy otwieramy istniejący projekt pojawia się okienko z zapytaniem, czy chcemy otworzyć go w nowym oknie czy w bieżącym. Ja zwykle naciskam w tym momencie Tab, by przełączyć się na przycisk “Nowe okno” i naciskam Enter. Otóż to obecnie nie działa i otwiera projekt w bieżącym oknie:) Trzeba po prostu kliknąć myszką w odpowiedni przycisk…

Minione dwa miesiące pokazały mi również, że jeśli bardzo chcę jestem w stanie się spiąć i realizować swoje pomysły w sposób zorganizowany i systematyczny. To dla mnie bardzo istotna informacja, bo jednak do tej pory pomysły zaczynałam i kończyłam – najczęściej nawet nie docierały do fazy, którą aplikacja konkursowa osiągnęła już dawno – czyli pełni działających funkcjonalności. Możliwe, że publiczna deklaracja na blogu, że coś zrobię sprawiła, że nie mogłam tak po prostu zawieść:) Ludzie ciągle pytają – jak tam aplikacja? Miło jest móc odpowiedzieć, że praca trwa nieustannie i że ciągle pojawiają się nowe wyzwania.

Cieszy mnie również to, iż udało mi się pracę zorganizować i tej organizacji się trzymać (pisałam o tym we wpisie o kulisach pracy). Dzięki temu nie pogrążyłam się szybko w chaosie pomysłów jak to miewało miejsce w przypadku innych pomysłów. Zapisywałam każdy drobiazg jaki przyszedł mi do głowy – niektóre rzeczy później realizowałam, niektóre zmieniały swoją pierwotną postać a niektóre odrzucałam po dłuższym przemyśleniu. Cały czas miałam kontrolę nad tym co zrobiłam i co zostało do zrobienia.

Własne projekty dają naprawdę dużą frajdę, gdy nikt nad nami nie stoi, nie mówi co robić i jak robić, nie kontroluje i nie popędza. Jednak wymagają dużego samozaparcia. Myślę, że mogłabym spędzić życie robiąc tylko takie rzeczy:)

Dużym wyzwaniem było dla mnie też to, że projekt realizowałam w Javie – niby podobny język do mojego “ojczystego” C#, a jednak zdarzały się nieoczekiwane różnice. Android też ma swoje sposoby realizacji różnych rzeczy, dlatego też w pewien sposób był to dla mnie całkiem nowy, obcy świat. Czy lepszy/gorszy? Nie wiem – na pewno inny. Przyznam, że na początku praca szła mi szybko i prosto, ponieważ po prostu robiłam ekran za ekranem w najbardziej intuicyjny sposób jaki przychodził mi do głowy. Dlatego też mogłam szybko doprowadzić aplikację do stanu działającego. Później zaczęłam się jej przyglądać coraz bardziej krytycznie by nauczyć się więcej o tym jak dobrze robić aplikacje Androidowe. Tutaj spotkało mnie najwięcej nowości, ponieważ pisanie w nowym języku czy środowisku naprawdę nie jest trudne, ale najtrudniej jest “wejść” w ten świat. Nauczyć się tego co robić, jak robić, kiedy, po co?

Wówczas przyszedł czas spowolnienia pracy – mozolnego przyglądania się, gdzie coś poprawić, jak to powinno wyglądać, jak to się ma do wydajności itp. Wiem, że brakuje mi jeszcze dużo wiedzy, by to wszystko zgrabnie dokończyć. Został jeszcze miesiąc – kto wie, może uda się do tego czasu umieścić aplikację w Google Play? Będę robić co w mojej mocy by tak się stało! Trzymajcie kciuki!

You might also like